Półmetek - 500
Półmetek – 500
Na szklanej góry zbocza w dziecinnych marzeniach
Wspinając się by wyrwać księżniczkę z paszcz smoka
Nie mogłem nawet marzyć
Że kiedyś napotkam
Szczyt większy i wyższy
Niżeli skały Everestu
Kamienna opoka
A jednak to się stało kiedym w progu stanął
Zadanie znaczonego
Mnie do zdobywania
Stopniami co pod chmury wiodą do stóp Pana
Gdzie liczba tysiąc wersami
Ma być zapisana
I oto jestem tutaj na stopniu pięćsetnym
Połowę drogi Tobie przyniosłem w ramionach
I zapewnienie jeszcze
Że wspinam się ciągle
Dążąc do szczytu dzieła co nigdy nie skona
Bo Tobie poświęcone
Twym palcem wskazane
I z łaski Twej pyłem wprost z gwiazd obsypane
Przeto się nie lękam
Że szczyt ginie w dali
Bo wiem ponad wszystko
Twa dłoń mnie ocali
Gdyby nawet potworów na drodze mej stało
Tylu ile mi stopni
Do szczytu zostało
*
Wiersz ten nosi numer 500 i napisałem go gdy już niemal byłem pewny, że dam radę napisać tyle ile mi wyznaczono