Strażak - 789
Strażak - 789
Buty ! Pas ! Chełm !
Jak strzelanie z bata dźwięk niósł się po domu
Gdy wycie syreny wołało o pomoc
I potem bieg szybki
By dobiec
By zdążyć
Na stopień choć wskoczyć
W drodze nie mitrężyć
I spojrzenie mamy
Pełne niepokoju
Czy wróci bezpieczny po walce z żywiołem
Czy go nie osmali
Nie zwali popiołem
Ciężar pogorzeli gaszonej z mozołem
A dzieci jak to dzieci
Radość tylko miały
Kiedy wóz strażacki trąbił po ulicach
Z grozy niszczącej wszystko
Sobie nie zdawały
Sprawy wojów na wozie
Stawiających wszystko
Na szalę
Wiele razy tak było
Wybiegał i wracał
Zmordowany
Ubłocon niemal po ramiona
Ale szczęśliwy czynem jakiego dokonał
Gdzieś tam na dalekim froncie
Z daleka od domu
A potem przy kolacji
Z otwartymi usty
Podsłuchiwało się starszych przy stole gwarzenia
Co by jeszcze zrobić
Aby nie potrzeba
Gasić dobytku w ogniu lecz mu zapobiegać
I dawno to było
Łza toczy się z lica
Bo wtedy nie za pieniądze
Szły woje do boju
Jako...
Że również honoru broniła swojego
Tamta z braci braterskiej
Wówczas ochotnicza
*
Ojcu, który był strażakiem w II RP, w czasie okupacji hitlerowskiej i w czasie Polski Ludowej.