Trzy bramy - 41
Trzy bramy - 41
Każdy na swojej drodze
Prostej, szerokiej i równej
Spotyka boczne rozjazdy
Mniejsze od drogi głównej
Ale choć są one mniejsze
Węższe, mniej proste, nierówne
To reklamują się jako
Lepsze od drogi głównej
Szczególnie jeden rozjazd
Bramą wielką zdobiony
Zachęca by w niego skręcić
Skracając drogę do domu
Domu rozkoszy, rozrywki, wszelkiej i bardzo słodkiej
Łatwo dostępnej
A nawet
Na początku bezpłatnej
Lecz kiedy już się ją minie to rychło się też okaże
Że przy następnej bramie stoją liczni bramkarze
Co za mniejsze rozkosze drogiej opłaty żądają
I sami dosyć bezczelnie kieszenie przeglądają
Jednak na pewna pociechę dla bardzo już roztrzęsionych
Kierują na trzecią bramę wszystkich
Doszczętnie spragnionych
I nawet nie rozkoszy
Ale ulgi w cierpieniu
Jakiego kłębkiem się stali
Po ostatnim trafieniu
Jeszcze nie strzału złotego lecz czegoś bardzo bliskiego
Na granicy rozpatrzy wędrowca zagubionego
Za trzecią bramą jednak nie ma już dla nich odwrotu
I marzyć tylko mogą
O drodze prostej, szerokiej
Którą z własnej głupoty
Beztrosko opuścili
Wpadając w ręce gangsterów
Dilerów
Hien i goryli
Co światem narkotyków
Rządzą i będą rządzili
Chyba ze ktoś rozsądny
Znak na tym rozjeździe postawi
Mający dar przekonania
Wszystkich głupich i słabych
By się zastanowili bodajże na chwilę nawet
I życia swego nie kładli na sfałszowaną wagę.
*